czwartek, 4 kwietnia 2013

To rodzaj przyjemności - robić to co niemożliwe.

Miałyście tak, że chciało Wam się płakać, ale nie było wystarczająco źle? Albo byłyście zbyt silne? Ja właśnie tak się czuje. Zastanawiałam się nad swoim życie i doszłam do wniosku: To nie moje życie jest beznadziejne. Mam pełną, kochającą i wspierającą mnie rodzinę. Jestem jedynaczką, dostaje wszystko co chce. To ja jestem beznadziejna. Sama sobie stwarzam problemy, wiele z nich wyolbrzymiam. Jestem suką myślącą tylko o sobie. Potem dziwie się, że jestem samotna. Nie... wcale się nie dziwie. Dwa dni temu zachciało mi się palić. W domu nikt tego nie robi. Chwyciłam za telefon żeby umówić się z kimś chociaż na 15 minut. Z przykrością stwierdziłam, że nie mam do kogo. Czuje się samotna. Już sama nie wiem w czym tkwi problem. Ale przecież jestem bliźniakiem. Moja silniejsza natura... przez nią zawsze daje rade, ' na mnie nie ma mocnych ', nikogo nie potrzebuje, bo i tak nikogo nie mam. Czasem mam wrażenie, że w mojej głowię jest wieczna walka, pomiędzy tą silniejszą i słabszą, podatną i uzależnioną od innych. Jakby nieukształtowaną. Porównuje ją do wody, która ucieka mi przez palce. Chce żeby była jak plastelina - łatwa do uformowania. Stworzyłabym rozważną siebie. Tą, która nie wagaruje, a potem nie stresuje się szkołą, słucha rodziców, bez nastoletniego buntu. Szczęśliwą naturę. Szczęśliwą, bo radzącą sobie ze światem i ludźmi. Uwielbiam dziewczyny tutaj. Komentarze, jak pod poprzednim wpisem lubię najbardziej. Te które coś wnoszą, a nie krótkie ' damy rade, powodzenia, trzymam kciuki '. Chce motywować, bo pragnę tego również od każdej z Was. Hasłami, słowami, rozmowami. Dałam rade z wczorajszą głodówką. Chciałam przedłużyć ją do soboty, ale mama kazała mi dzisiaj coś przy niej zjeść. Próbowałam się bronić wszelkimi sposobami, ale nie dało rady. Dzisiejszy bilans: 2 kanapki z serem, 2 jabłka. Jogurt truskawkowy i wafle wyrzucone.

7 komentarzy:

  1. każdy czasem czuje się samotny, ale wiesz tak naprawdę nikt nie jest zbyt samotnt. niech takie chwile uświadomiś Ci, że sama potrafisz, że umiesz i że jesteś silna, ale wiem, że na pewno w koło masz coćby paru ludzi. otwórz szerzej oczy ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciesze się, że napisałaś o tym wszystkim... też się tak czuje cały czas... I teraz tym bardziej chce prowadzić dietę bo dzięki temu tak jakby ,,przebywam we waszym towarzystwie". Jesteś wspaniała! Naprawdę! Umiesz motywować z czego się cieszę bo zaczynam czuć że może być ciężko. Trzymamy się razem! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Ach, jak trafnie i pięknie opisałaś to, co ja nieudolnie próbowałam kilka dni temu. Beznadziejna sytuacja. Kiedy chce Ci się wyć, czujesz się jak małe bezbronne dziecko, któremu kazano za nic usiąść w kącie. Czujesz się cholernie samotna, podatna na uszkodzenia, a przede wszystkim taka... pusta. Wyprana z emocji, poza tą okropną, palącą samotnością. "Niech mnie ktoś przytuli!" - wrzeszczysz gdzieś w środku. Ale nie masz szans zostać wysłuchaną. Bo nie ma nikogo, kto tak naprawdę słucha. A raczej - nikogo, kto tak naprawdę wie, czego słuchać.
    A do tego? Wyrzuty sumienia. Bo przecież nie możesz być słaba, bo jesteś już Dużą Dziewczynką, a nie jakąś małą beksą. A poza tym - masz wszystko, rodzinę, dobrze ci sie powodzi. Są ludzie, którzy marzą o takim życiu. A więc - jak śmiesz narzekać, smieszny mały człowieczku? Stąd już blisko do wniosku, że w takim razie problemy musisz tworzyć sama.
    Zastanawiam się tylko, jak jest naprawdę. I dlaczego tak jest. Czy faktycznie, jesteśmy tylko rozpieszczonymi dzieciakami którym jest za dobrze, czy tak naprawdę stres, przeciążenie, brak wsparcia innego niż rodzina (= życia towarzyskiego, bo nie wiem jak Ty, ale ja jestem jakaś aspołeczna) i konieczność ciągłego gonienia w wyścigu szczurów sprawia, że w końcu nie wytrzymujemy... Jak myślisz?
    Trzymaj się. To wszystko ma jedną dobrą stronę - kiedyś przechodzi.
    Tylko co zrobić, żeby już nie wracało?

    PS Nie wiem, czy wiesz, ale masz włączoną weryfikację obrazkową komentarzy. To trochę "upierdliwe", więc jeśli chcesz, możesz ją wyłączyć w ustawieniach bloga. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja mam tak, że jest dobrze, dobrze i nagle przez 2 godziny potrafię płakać. A potem znów dobrze. Zbiera się we mnie ta bezsilność, gdy się skumuluje nadchodzi kryzys, a potem wszystko wraca do normy. Nie powiem, bo odpowiada mi to.
    Też są dni, gdy nie mam do kogo zadzwonić, nawet o najmniejszą pierdołę. Mimo, że mieszkam w centrum miasta, to do wszystkich swoich znajomych mam daleko. I wtedy właśnie z pomocą przychodzicie Wy, wspieracie mnie, mówicie, że jest dobrze. Od tego tutaj jesteśmy, gdy jest źle staramy się pomóc, a gdy jest dobrze dopingujemy do dalszej walki. :)

    Jak bardzo chciałabym być taką plasteliną, która bez niczego poddaje się palcom...

    Trzymaj się Kochana, uwierz w siebie. Bo wydaje mi się, że to właśnie tej wiary brakuje Ci najbardziej.

    OdpowiedzUsuń
  5. Taka walka toczy się w każdym człowieku. W każdym z nas toczy się nasza walka. Dziś przeczytałam w pewnej książce (swoją drogą polecam- URZEKAJĄCA) że Człowiek został stworzony do rzeczy wielkich.Że jest KORONĄ STWORZENIA i że jeżeli nie zrealizuje swoich pragnień i nie poczuje się PIĘKNY - tak, jak to został stworzony. To niemożliwe jest bycie szczęśliwym. To tak jak z detronizacją królowej. Dopóki nie odzyska statusu jej należnego to nie będzie czuła się piękna i wartościowa. Każda z nas jest taka KRÓLOWĄ. Ważne jest, aby odkryć w sobie swoje pragnienia; aby zobaczyć to, co w nas dobre. Myślę, że wtedy i to poczucie beznadziejności i ta ogromna samotność znikną.
    Czego pragnę?
    Czego chcę?

    OdpowiedzUsuń
  6. Przeczytalam post i komentarze po nizej. I wniosek nasowa sie jeden, wiele z nas tu obecnych, motylkow czy jak tam sb wolisz...ucieka w diete z samotnosci. Mam tak cholernie podobna sytuacje do Twojej, jednynaczka, ktorej niczego do szczescia nie brakuje, jest kochana przez rodzicow, a jednak taka samotna. Ja przejechalam sie juz na tylu osobach...ze w zyciu realnym ciezko jest mi sie otowrzyc. Mam kolegow swojego chlopaka i na spotkaniach ich dziewczyny. Jednak gdy wracam do domu...zostaje sama. I w tedy przychodze tutaj...bo tutaj sie rozumiemy, tu czujemy sie podobnie. mimo odleglosci jestesmy sobie blizsze, niz gdybysmy mieszkaly drzwi obok siebie. Dzieki wam czuje sie mniej samotna..mniej zagubiona..szczesliwsza? napewno :) i za to dziekuje także i Tobie :* nie placz..szkoda czasu na lzy..moze nie my jestesmy aspoleczne? nie wiem..tlumacze sobie to tak, ze po prostu w zyciu nie trwafilysmy na osoby takie jak my. bo w zyciu realnym ciezej jest sie poznac ciezej ejst sie otworzyc..tak jak otwieramy sie tutaj. Trzymam za Ciebie mocno kciuki :* jestes wspaniala taka milaa..Twoje komentarze daja mi sile.pamietaj jestes wspaniala :* jesli bys chciala porozmawiac to pisz : 46893772. trzymaj sie cieplo :***

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja mam straszę rodzeństwo, ale i tak niczego mi nie brakuje. Mam przyjaciół, harcerstwo i masę roboty, a i tak cały czas wynajduje coś co sprawia że jestem smutna, zła albo chce płakać. Ostatnio rozpłakałam się przy chłopaku, który cholernie mi się podoba, w sumie bez większego powodu.. To straszne. Każda z nas chciałbym wykształcić idealną wersje siebie, która będzie najlepszą córką, dziewczyną i uczennicą. W sumie chyba dlatego też tu jesteśmy bo dążymy do perfekcji. Musimy, a właściwie chcemy być idealne. Walczmy dalej o to by być najlepszymi wersjami siebie! :*

    OdpowiedzUsuń

Moja droga
Pozwól mi się przedstawić. Nazywam się albo tak mnie nazywają tak zwani "lekarze", Anoreksja. Anorexia Nervosa to moja pełna nazwa, ale możesz nazywać mnie Ana. Mam nadzieję, że zostaniemy dobrymi partnerami. W nadchodzącym czasie, zainwestuję w ciebie dużo czasu i tego samego oczekuje od ciebie. W przeszłości słyszałaś od wszystkich swoich nauczycieli i rodziców: jesteś taka dojrzała, inteligentna, posiadasz tyle potencjału. Mogę spytać, gdzie cię to doprowadziło? Absolutnie nigdzie! Nie jesteś perfekcyjna, nie starasz się wystarczająco mocno, co więcej tracisz swój czas na rozmyślaniu i gadaniu z przyjaciółmi. Takie akty...nie powinny być pozwalane w przyszłości.

Twoi przyjaciele cię nie rozumieją. Nie są godni zaufania. W przeszłości, kiedy pytałaś się: "czy wyglądam grubo?", odpowiadali: "oczywiście, że nie" i wiedziałaś, że kłamią. Tylko ja mówię ci prawdę. Twoi rodzice, nawet się tym nie zajmujmy. Wiesz, że cię kochają, że o ciebie dbają, ale robią to, bo są Twoimi rodzicami i maja obowiązek to robić.
Powiem ci teraz sekret: gdzieś tam głęboko w duszy są bardzo tobą zawiedzeni. Ich córka, ta z wielkim potencjałem stała się grubą, leniwą dziewczyną. Ale ja to wszystko zmienię.

Dużo od ciebie oczekuję. Nie wolno ci jeść dużo. Rozpocznie się powoli: unikanie tłuszczu, czytanie tabel z wartościami odżywczymi, unikanie fast foodów i smażonego jedzenia, itp. Przez jakiś czas ćwiczenia będą proste: bieganie, przysiady. Nic poważnego. Zrzucisz kilka kilogramów z nóg i z brzucha. Ale za niedługo powiem ci, że to nie jest wystarczające.

Oczekuję od ciebie zmniejszenie ilości kalorii i zwiększenie ilości ćwiczeń. Musisz tak robić, bo nie możesz mnie zawieść. Wkrótce, będę z tobą zawsze. Będę z tobą, kiedy obudzisz się rano i pobiegniesz na wagę. Liczby staną się i przyjaciółmi i wrogami, te modlitwy, żeby było ich mniej, niż poprzedniego dnia, wieczoru. Patrzysz w lustro z niechęcią. Przeklinasz ten tłuszcz, a zadowolona jesteś z wyłaniających się kości. Jestem z tobą, kiedy obmyślasz plan na kolejny dzień: 400 kcal, 2h ćwiczeń. Ja jestem ta, która podsuwa ci te myśli, bo teraz twoje i moje myśli, to nasze wspólne myśli.

Podążam za tobą przez cały dzień. W szkole, podpowiadam ci o czym masz myśleć. Podliczasz kalorie z dnia, za dużo. Wypełniam twój umysł myślami o jedzeniu, wadze, kaloriach i innych rzeczach bezpiecznych dających do myślenia. Bo teraz, jestem już w tobie. Jestem w twojej głowie, sercu i duszy. Bóle spowodowane głodem , których udajesz, że nie ma, to ja w tobie. Wkrótce mówię ci, co robić nie tylko z jedzeniem, ale ze wszystkim. Uśmiechaj się i przytakuj. Prezentuj siebie jak najlepiej. Pierdol ten tłusty brzuch. Boże, jesteś taką grubą krową! W porze posiłków przychodzę i mówię, co robić. Przygotowuję talerz z sałatą. Rozrzuć naokoło jedzenie. Spraw, by wyglądało to tak, jakbyś coś jadła. Nie skosztuj niczego. Jeśli zjesz, twoja kontrola się zniszczy...czy tego chcesz? Stać się taką grubą krową jaką byłaś? Namawiam cię, abyś patrzyła na modelki w gazetach. Te piękne, chude, z białymi zębami wzory perfekcji gapiące się na ciebie z tych wspaniałych stron. Sprawię, że zdasz sobie sprawę, że nigdy taka nie będziesz. Zawsze będziesz gruba, nigdy taka piękna jak one. Kiedy spojrzysz w lustro, zniekształcę obraz. Pokaże ci obsesyjność. Pokaże ci zapaśnika sumo, kiedy w rzeczywistości jest to głodne dziecko. Ale tego nie możesz wiedzieć, bo jeśli sie dowiesz, to znowu zaczniesz jeść i koniec z naszą przyjaźnią.

Czasem się zbuntujesz. Mam nadzieje, że nie często. Czasem odnajdziesz zbuntowaną cząstkę własnego ciała i pójdziesz do ciemnej kuchni. Drzwi szafki wolno się otworzą. Twoje oczy będą patrzeć się na jedzenie, od którego trzymałam cię na odległy dystans. Twoje ręce, jak zmora będą szukały ciastek w ciemności. Będziesz sięgać po następną i następną paczkę. Twój brzuch stanie się pełny i wielki, ale ty nie przestaniesz. I cały czas będę krzyczeć, przestań gruba krowo, nie posiadasz ani trochę samokontroli, będziesz gruba! Złamałaś podstawową zasadę, zjadłaś, chcesz mnie z powrotem? Zaprowadzę cię do toalety, na kolana, przed kibel. Bez bólu wsadzisz palce do gardła i całe żarcie wyjdzie z powrotem. Będziesz tak robić, aż krew wypłynie z wodą i będziesz wiedziała, że wszystko zwrócone. Kiedy wstaniesz będziesz czuła się jak naćpana, nie poddawaj się, musisz dać radę, taka gruba krowa zasługuje na ból.

Może wybierzesz inny środek, aby pozbyć się winy. Może każe ci brać przeczyszczacze i będziesz siedziała na kiblu do rana. A może będziesz się samookaleczać, walić głową w ścianę aż rozboli cię głowa. Jesteś w depresji, obsesji, bólu, szukając pomocy ale nikt nie będzie cię słuchał. Kogo to obchodzi? Zasługujesz na to, sama zawaliłaś. Czy chcesz żeby to się przytrafiło tobie? Czy jestem nie fair? Ja robię rzeczy, które ci pomogą. Sprawie, że przestaniesz czuć emocje. Myśli pełne złości, smutku, desperacji i samotności mogą zniknąć, bo zabiorę je i wypełnię twoją głowę metodami liczenia kalorii. Zabiorę od ciebie chęć starania się by pasować do rówieśników żeby wszystkich zadowolić.

Mam slaby punkt. Ale nikomu nie wolno nam o tym mówić. Jeśli zdecydujesz się walczyć, powiedzieć komuś, jak wygląda twoje życie, wszystko pójdzie w cholerę. Nikt nie musi wiedzieć, nikt nie musi rozbijać tej skorupy, która cie osłoniłam. Ja cie wykreowałam, to chude, perfekcyjne dziecko. Jesteś moja i tylko moja. Beze mnie, jesteś nikim. Wiec, nie walcz. Gdy ktoś skomentuje, zignoruj go. Zapomnij o nich, zapomnij o każdym, kto będzie chciał mnie zabrać. Jestem twoja najlepsza przyjaciółka i mam zamiar tak trzymac.

Twoja na zawsze

Ana.